Mnich i przyrodnik
Św. Maksymilian Maria Kolbe jest powszechnie znany w Polsce z chrześcijańskiej postawy wobec bliźniego i męczeńskiej śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Mniej znana jest jego działalność jako redaktora i wydawcy „Rycerza Niepokalanej” a zwłaszcza to, że swoją działalność wydawniczą rozpoczynał w Grodnie, dokąd pod koniec 1922 r. na rozkaz prowincjała franciszkanów przeniesiono go z Krakowa. Startująca od zaledwie kilkutysięcznego nakładu, gazeta dzięki ciężkiej i mozolnej pracy zakonnika i jego zespołu miała w 1927 r. już 65 tys. egzemplarzy. Dopiero wtedy zakonnicy wraz z drukarnią przeprowadzili się z Grodna do Teresina nieopodal Warszawy.
Działalność pedagogiczna, przyrodnicza i krajoznawcza Jana Stanisława Kochanowskiego, profesora gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie jest bardziej znana na sąsiedniej Białorusi, niż w Polsce. Mimo, iż nie należał on do panteonu komunistycznych działaczy rewolucyjnych czy narodowych, zasłużył na tablicę upamiętniającą jego działalność oraz ulicę swego imienia w Grodnie.
Gród Batorego
Sowiecka propaganda przedstawiała okres międzywojenny jako czas dyktatury faszystowskiej, a ziemie północno-wschodnie II RP – jako zacofany ekonomicznie i kulturowo obszar. Jednak nawet pobieżne zapoznanie się z ówczesnymi realiami daje nam zupełnie inny obraz. Gród Batorego, będący wówczas miastem powiatowym, był miejscem tętniącym życiem społecznym, kulturalnym i naukowo-popularyzatorskim.
Między innymi dzięki takim pasjonatom i miłośnikom kultury jak Jan Kochanowski, Grodno w okresie międzywojennym było jednym z najważniejszych ośrodków naukowo-popularyzatorskich w tym regionie. Polski archeolog i konserwator wojewódzki w Białymstoku Józef Jodkowski w jednym ze swoich sprawozdań o „ruchu organizacyjno-naukowym” w Grodnie napisał, że „na ziemiach północno-wschodnich Rzeczypospolitej Grodno (po Wilnie) zajmuje czołowe miejsce w ruchu naukowym”. Nie jest to bynajmniej przesada.
Między innymi dzięki takim pasjonatom i miłośnikom kultury jak Jan Kochanowski, Grodno w okresie międzywojennym było jednym z najważniejszych ośrodków naukowo-popularyzatorskich w tym regionie.
Oprócz Miejskiego Muzeum Historycznego, utworzonego jeszcze w 1922 r., archiwum państwowego, biblioteki miejskiej i pedagogicznej, działało Towarzystwo Miłośników Przyrody w Grodnie (TMP), liczące w 1934 r. około 300 członków, oddział Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, uniwersytet powszechny (pod opieką wydziału kultury i oświaty zarządu miejskiego) oraz Towarzystwo Przyjaciół Literatury i Sztuki.
Zasłużony grodnianin
Kochanowski odtworzył w 1925 r. ogród botaniczny na obszarze byłego Królewskiego Ogrodu Botanicznego, znanego za czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w całej Europie. Założony w XVIII w. przez światowej sławy francuskiego botanika Jeana Emmanuela Giliberta, ogród poszerzono w 1928 r. o dział zoologiczny. Mimo stałych problemów finansowych obiekt powoli się rozrastał. Jan Kochanowski myślał o stworzeniu na jego bazie miejskiego ogrodu zoologicznego i popierało go w tym miejskie Towarzystwo Miłośników Przyrody. W wyniku ofiarnej pomocy mieszkańców miasta inicjatywa uzyskała cenne wsparcie finansowe, które przeznaczono na przyspieszenie prac związanych z przeniesieniem ogrodu oraz z nabyciem nowych zwierząt do ZOO.
Kochanowski należał także do założycieli Towarzystwa Miłośników Przyrody, utworzonego w 1928 r., którego sekcja Ochrony Przyrody była równocześnie delegaturą Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP) na powiaty: grodzieński (od 1928 r.), augustowski i sokólski (od 1932 r.) oraz suwalski (od ok. 1935 r.). Sekcja ta prowadziła, z udziałem Muzeum Historycznego, „badania terenowe, inwentaryzację naukową zabytków przyrody oraz roztaczała nad nimi opiekę” . Jako delegat PROP na powiat grodzieński, Jan Kochanowski szczególnie zasłużył się na polu ochrony bobrów: ujawnił nowe ich stanowiska w okręgu nadniemeńskim i utworzył trzy rezerwaty bobrów, sprawując nad nimi stałą opiekę i kontrolę. Sprawie nowych stanowisk bobrzych na Grodzieńszczyźnie poświęcił także artykuł w czasopiśmie „Niemen” (1939, nr 1).
Działalność Jana Kochanowskiego miała jednak znacznie szerszy wymiar. W celu oświatowo-propagandowym, przyrodnik odwiedzał wiejskie szkoły, gdzie odbywały się odczyty dla uczniów i nauczycieli na tematy przyrodnicze. Do Kochanowskiego należy również pomysł zjednoczenia wszystkich nauczycieli biologii w Grodnie - pod jego kierownictwem kilka razy w roku odbywały się wspólne zebrania, gdzie podejmowano kwestie metod wykładania biologii, badania i ochrony środowiska.
Jan Kochanowski poświęcał dużo uwagi badaniom krajoznawczym. Przy jego aktywnym udziale, w roku 1926 zostało w Grodnie otwarte Miejskie Muzeum Przyrodnicze, w którym pełnił funkcję wiceprezesa. Opiekę nad muzeum sprawował Komitet powołany przez Radę Miejską m. Grodna. Zgromadzone przez głównego ofiarodawcę i ówczesnego kierownika muzeum, Stanisława Żywno, zbiory pochodzenia obcego uzupełniano okazami fauny krajowej. Muzeum posiadało także bogate kolekcje konchologiczne, owadów i motyli, ptaków (w szczególności wodnych) i zwierząt oraz gromadziło zbiory do działów geologicznego i paleontologicznego. Brak należycie zorganizowanej pracowni przyrodniczej przy Miejskim Muzeum Przyrodniczym, biblioteki podręcznej, jak również sali wykładowej, dawał się dotkliwie odczuwać, gdyż „młodzież szkolna nie mogła z większym pożytkiem korzystać z jego zbiorów”.
Wspomniany już Józef Jodkowski wspominał w swoich sprawozdaniach, że prof. inż. Jan Kochanowski, w „urządzonej wzorowo” pracowni przyrodniczej przy Państwowym Gimnazjum Męskim im. A. Mickiewicza, zgromadził „przebogate zbiory paleobotaniczne”. Wspomniano również o tym, że prof. Kochanowski, z inspiracji prof. W. Szafera, prowadził od kilku lat badania nad paleobotaniką międzylodowcową w okolicach Grodna.
Całe swe życie zawodowe i osobiste poświęcał dla nauki, miasta i jego mieszkańców… Żył dla ludzi i zmarł za nich.
Kochanowski był również jednym z pomysłodawców wydawnictw regionalnych i współredaktorem czasopisma „Niemen”, które ukazywało się w latach 1935-1939. Uczestniczył również aktywnie w pracach Sekcji Turystycznej działającej przy Zarządzie Miejskim Grodna oraz przyczynił się do wydania przewodnika turystycznego „Grodno. Jeziora Augustowskie. Suwalszczyzna” (1934).
Przyrodnik grodzieński zajmował się badaniem miejsc związanych z historią kraju oraz terenów odznaczających się nietypowymi i niezwykłymi zjawiskami przyrodniczymi. Właśnie Kochanowski odkrył i opisał zapomniane urządzenie hydrotechniczne pochodzące z XVIII w. Wtedy, z inicjatywy grodzieńskiego starosty, Antoniego Tyzenhausa, został wykopany kanał łączący rzeczkę Białą z rzeczką Pyrą, co ułatwiło spław drewna. Odnaleziony mechanizm został opisany w artykule „Zapomniane dzieło techniki” w regionalnym czasopiśmie „Niemen” (1935).
Działalność pedagogiczną i krajoznawczą Kochanowski łączył z gorliwym krzewieniem idei ochrony przyrody na Grodzieńszczyźnie. Zasłużony grodnianin położył duże zasługi w dziele upowszechniania wiedzy o osobliwościach żywej i martwej natury obszaru nadniemeńskiego. Oprócz wspomnianego już czasopisma „Niemen”, umieszczał swoje artykuły w „Ochronie Przyrody”, „Kwartalnym Biuletynie Informacyjnym ROP”, „Łowcu Polskim”, „Orlim Locie” i innych wydawnictwach regionalnych.
Pod okupacją sowiecką i niemiecką
Na mocy układu Ribentropp-Mołotow, i w wyniku agresji ZSRS na Polskę, Grodno znalazło się w sowieckiej strefie okupacyjnej. Miejscowa inteligencja znalazła się na celowniku sowieckich służb bezpieczeństwa, które usuwały najbardziej aktywną i patriotycznie nastawioną jej część. Polityka ta miała jednak zmienny charakter. Janowi Kochanowskiemu, cieszącemu się dużym autorytetem wśród grodzieńskiej inteligencji, zaproponowano wówczas zapoznanie się z osiągnięciami sowieckich nauk przyrodniczych. W tym celu przyrodnik odbył podróż do Miczurińska, jednego z centrów doświadczalnych ówczesnej nauki sowieckiej.
Po powrocie do rodzinnego miasta, organy bezpieczeństwa szybko zainteresowały się jego osobą, gdyż Kochanowski niezbyt przychylnie wypowiadał się na temat osiągnięć nauki sowieckiej. Wkrótce został aresztowany i umieszczony w miejscowym więzieniu, gdzie przebywał do chwili rozpoczęcia wojny sowiecko-niemieckiej, 22 czerwca 1941 r. Kiedy więzienie zostało zbombardowane, rannemu Kochanowskiemu, wraz z innymi więźniami, udało się wydostać z niewoli.
Ofiara życia
Dalsze losy znanego grodnianina możemy odtworzyć jedynie na podstawie relacji mieszkańców okupowanego przez Niemców Grodna. Dowiadujemy się z nich o odwetowej akcji władz okupacyjnych przeprowadzonej w 1942 r. za śmierć niemieckiego żandarma. Szef grodzieńskiego gestapo wydał rozkaz aresztowania i rozstrzelania stu zakładników. W ich gronie znalazł się Jan Kochanowski. W wyniku usilnych starań mieszkańców Grodna, udało się zmniejszyć tę krwawą liczbę do 25, a więc co czwartego zakładnika. Byli to przede wszystkim przedstawiciele miejscowej inteligencji oraz mieszkańcy pobliskich wsi. W liczbie 25 zakładników znalazł się Józef Wewiórski, dyrektor jednej z grodzieńskich szkół i ojciec sześciorga dzieci.
Wtedy do niemieckiego oficera dowodzącego egzekucją zwrócił się J. Kochanowski, który znalazł się w grupie „uratowanych” z prośbą o zamianę z Wewiórskim. Zdumiony oficer dał mu dziesięć minut na zastanowienie się, po czym Kochanowski dołączył do grupy skazanych na śmierć. 20 października 1942 r. wraz z pozostałymi 24 zakładnikami, został zamordowany w okolicach Grodna. Jego zwłoki zostały potajemnie przywiezione do miasta i pochowane na katolickim cmentarzu. Rok później Niemcy zamordowali także Józefa Wewiórskiego z innymi zakładnikami.
Jednak ofiara J. Kochanowskiego nie była daremna. Całe swe życie zawodowe i osobiste poświęcał dla nauki, miasta i jego mieszkańców, nie założył bowiem własnej rodziny. Żył dla ludzi i zmarł za nich. I to jest kolejny przykład na to, jak dużo jeszcze jest zapomnianych bohaterów wśród Narodu polskiego.