Twórca pomnikowych wspomnień „Czas przeszły dokonany”, wcześniej broszur i traktatów politycznych (m.in. „Cele wojenne Polski”) oraz kieszonkowej kontynuacji memuarów pod bardziej optymistycznym tytułem „Czas teraźniejszy”.
Wraz z towarzyszką życia, Stefanią Zahorską, tworzą niestrudzenie cykliczny miniesej „Puszka Pandory” w londyńskich „Wiadomościach”. Po śmierci partnerki samotnie kontynuuje rubrykę. Główny i konsekwentny antagonista programu „Kultury” oraz jej sztandarowego wyraziciela Juliusza Mieroszewskiego („Londyńczyka”). Atrybut wizerunku: czerwony sztandar (od najmłodszych rewolucyjnych lat Pragier to działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, więziony i przez carat, i przez sanację). Miasta wyjścia z ojczyzny: Kraków i Warszawa. Miejsce wygnania: Londyn.
Mowa 1: Tchnienie
Pobiera nauki w Gimnazjum św. Anny (dziś I Liceum im. Bartłomieja Nowodworskiego), gdzie zetknie się ze Stanisławem Wyspiańskim. Z inicjatywy Pragiera i kolegów wystawiono na szkolnym przedstawieniu I akt „Nocy Listopadowej”. Była to premiera, reżyserował sam autor. Pisał młodszy towarzysz z PPS Adam Ciołkosz:
„Wśród uczniów-aktorów występowały znane późniejsze gwiazdy (czy też gwiazdory) sceny polskiej, Osterwa i Węgrzyn”.
I uogólni sceniczne doświadczenie:
„To krakowskie tchnienie zostało mu na całe życie”.
Krytyk literacki i wydawca Juliusz Sakowski oceniał Pragiera:
„Z wyglądu notariusz francuski, nie ze stereotypowego przekazu Balzaca, ale jakby z powieści Anatola France’a, czyli notariusz-bibliofil albo esteta”.
Józef Mackiewicz widział w nim dużo – „mimo socjalizmu” –
„cienia tego »wstecznictwa« (w cudzysłowie), który pada od wielkich tradycji obiektywizmu z okresu przedrewolucyjnego”.
Szczyt politycznych wpływów osiągnie na emigracji jako minister informacji i dokumentacji w gabinecie innego socjalisty – Tomasza Arciszewskiego. Znów Sakowski:
„W rządzie tym, bojkotowanym przez Anglików, ale wciąż jeszcze uznawanym, rola Pragiera była kluczowa, bo był to rząd polskiego oporu i protestu, a poza informowaniem o nim nie miał już wtedy wiele do zdziałania”.
Dwie dekady wcześniej, w listopadzie 1922 r., po raz pierwszy został posłem na Sejm z ramienia PPS. Jak przywołał Ciołkosz:
„od tego czasu wszystkie jego dotychczasowe tytuły i czynności stały się pozycjami okresu przedhistorycznego”.
Doda, że miał:
„doskonale funkcjonujący mózg i wybitny talent do polityki”.
Jak i dar żywego słowa.
Inauguracyjne posiedzenie rządu Tomasza Arciszewskiego, 1 XII 1944 r. Od lewej ministrowie: Adam Tarnowski (sprawy zagraniczne), Adam Pragier (informacje i dokumentacja) i Jan Kwapiński (przemysł, handel i żegluga); w centrum - premier Tomasz Arciszewski. Od prawej widoczni ministrowie: Bronisław Kuśnierz (sprawiedliwość) i Władysław Folkierski (prace kongresowe). Ze zbiorów NAC
Mowa 2: Floret i maczuga
Sakowski:
„Był logiczny, zwięzły, cięty i tłumił namiętny poryw gdy czuł, że może go ponieść. Oszałamiał serią zawrotnych pchnięć które, choć zadawane floretem, ogłuszały jak maczugą; częściej jednak jednym celnym strzałem rozkładał czytelnika”.
Stanął przed sądem w procesie brzeskim (1931-1932). Współoskarżony Ciołkosz zapamiętał, że Pragier zachował „kamienny spokój na ławie oskarżonych”, a „wstępne oświadczenie i ostatnie słowo” utrzymał:
„w tej samej tonacji, co […] przemówienia sejmowe: chłostał i wyśmiewał bez litości swych oskarżycieli”.
We wrześniu 1939 r. przedostał się do Francji, po jej klęsce – do Wielkiej Brytanii. Powołany w 1942 r. do II Rady Narodowej. W „rządzie sprzeciwu” wobec postanowień jałtańskich, a także w następnym, kierowanym przez Tadeusza Bora-Komorowskiego, odegra kluczową rolę w tworzeniu fundamentów Emigracji Niepodległościowej. Związany z prezydentem Augustem Zaleskim – do zjednoczenia emigracyjnego życia politycznego w 1972 r.
Według Sakowskiego do celi w twierdzy w Brześciu:
„dostał się za swoje mowy w sejmie, w których bezlitośnie rozprawiał się ze Składkowskim. Mowy londyńskie przeciw polityce Sikorskiego i Mikołajczyka predestynowały Pragiera do udziału w rządzie Arciszewskiego. Okazuje się jak groźną bronią były […], jeśli przypłacił za nie więzieniem i jeśli zawdzięczał im tekę ministerialną”.
On: „statecznie noszący się” – „drażnił swą dialektyczną nonszalancją”. Także piórem.
Mowa 3: Trzaskający bursztyn
W roku 1966 do nagrody tygodnika „Wiadomości” za najwybitniejszą książkę pisarza polskiego wydaną na emigracji Józef Mackiewicz zgłosi tylko jedną kandydaturę – „Czas przeszły dokonany” Pragiera:
„To wielkie dzieło […] nie jest w ścisłym znaczeniu dziełem literackim. Jest raczej dziełem historycznym, napisanym doskonałym językiem literackim. Pamiętnik, który czyta się jak najciekawszą powieść. Autentyczna, pełnowartościowa, wplątana w dzieje opowieść ludzka”.
Ten zrewanżuje się, podsumowując niebawem „Nie trzeba głośno mówić” Mackiewicza:
„Nie jest to tylko powieść. Jej ładunek polityczny jest tak znaczny i ważny, że trzeba ją uważać także za traktat polityczny o samoistnym znaczeniu”.
Również Sakowski uzna wspomnienia Pragiera za dokonanie:
„najcelniejsze i trwałe. Pisarz zaćmił profesora, polityka, mówcę, ministra”.
Marian Hemar chwali go jako publicystę:
„Czego Pragier się tknie bursztynem swego pióra, to zaiste trzaska, migoce, aż kłuje elektrycznymi iskierkami ironii i zapału, wzgardy i współczucia, wiedzy i prawdy”.
Przez ćwierć wieku obala argumenty Mieroszewskiego, a zarazem Jerzego Giedroycia oraz linii „Kultury”. Współcześni uważnie śledzą ten i inne pojedynki, dzieląc się uwagami z redaktorami „Wiadomości”. Gustaw Herling-Grudziński w liście do Mieczysława Grydzewskiego:
„Cieszę się, że Pragier już załatwił Dżilasa (tak jak trzeba)”,
Mackiewicz do Stefanii Kossowskiej (krytykując wystąpienia mówiące, „że »Polska nie jest pod okupacją«” komunistów):
„Śmieszne i naiwne. Pragier doskonale to załatwił”.
Mowa 4: Przedostatni
W innej korespondencji przyzna Mackiewicz w 1969 r.:
„Pisał do mnie Pragier, w pięknych słowach gratulując […] odwagi cywilnej, że piszę tylko to co sam uważam za słuszne. Odpisałem mu, że opłacam to po prostu – brakiem środków do życia… Zresztą ja go naprawdę wysoko cenię”.
Przyjaciel i szef kancelarii cywilnej prezydenta Zaleskiego, Paweł Jankowski reaguje na te słowa:
„Podziwiam jego żywotność, bo w każdym numerze »Wiadomości« jest jego »Puszka«, a i często pojawiają się jego artykuły większe. Np. ostatnio, obaj Panowie numer […] otwieracie. Dostało się temu zarozumialcowi – [Zbigniewowi] Brzezińskiemu”.
Nie tylko jemu. Wielu ludzi uznanych za „wielkich” i rzeczy – za „oczywiste” potrafił podważyć.
Dziś – nie zawsze rozumiany. Tuż przed śmiercią pisarza-polityka Józef Mackiewicz stwierdzi:
„Pragier jest jeden”.
A my uzupełnimy tajemniczo: jeden i – przedostatni.
Tekst pochodzi z serii „Londyn żywy” – niezłomni emigranci strzelający z piór