Powołane 3 maja 1976 r. tajne Polskie Porozumienie Niepodległościowe skupiało się na przygotowywaniu programu dla Niepodległej i nielegalnym wydawaniu różnego rodzaju analiz i ekspertyz. Najważniejszą publikacją okazała się jednak anonimowa instrukcja „Obywatel a służba bezpieczeństwa”, napisana anonimowo przez jednego z założycieli PPN i najbardziej znanych obrońców w procesach politycznych – Jana Olszewskiego. Ukazała się w ramach zeszytów problemowych jako numer ósmy z lipca – września 1977 r. Równolegle trafiła na łamy londyńskiego „Tygodnia Polskiego” z 13 sierpnia 1977 r. i paryskiej „Kultury”1. W 1978 r. została przedrukowana nakładem podziemnej Biblioteki „Głosu” wraz z innym opracowaniem – „O przesłuchaniach”2. Wzorowała się na pochodzącym z początków XX w. poradniku dla bojowców Polskiej Partii Socjalistycznej (bratem stryjecznym matki mecenasa był Stefan Okrzeja, współtwórca Organizacji Bojowej PPS, stracony w 1905 r. za udział w nieudanym zamachu na szefa rosyjskiej policji w Warszawie). Zaczynała się słowami:
„Tekst powyższy nie jest instrukcją dla konspiratorów, ani nie stanowi podręcznika rewolucjonisty. Jest przeznaczony dla każdego kto żyje w państwie totalitarnej dyktatury jakim jest PRL. Policja polityczna (nosząca nazwę służby bezpieczeństwa) jest tu czynnikiem wszechobecnym, kontrolującym wszelkie dziedziny życia, interesującym się postawą i zachowaniem każdego mieszkańca kraju. Każdy więc jest stale narażony na to, że znajdzie się w orbicie jej działalności. Umiejętność redukowania szkodliwych skutków takich zetknięć jest gałęzią prawdziwej »wiedzy obywatelskiej« Polaka w PRL”3.
Bicie po twarzy jest biciem po twarzy, a nie przesłuchaniem
Broszura wpisywała się w kontekst międzynarodowy i sytuację po sygnowaniu 1 sierpnia 1975 r. przez PRL, obok innych państw Starego Kontynentu, a także Stanów Zjednoczonych i Kanady, aktu końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie4. Zyskała wielką popularność i słusznie zalicza się do najważniejszych publikacji całego pozacenzuralnego ruchu wydawniczego. Miała zasięg szeroko wykraczający poza Warszawę: Zdzisław Najder mógł przekonać się, jak wiele znaczyła na Wybrzeżu5. Przydawała się zarówno w okresie istnienia jawnych struktur opozycyjnych jeszcze przed Sierpniem ’80, jak i po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Odegrała kluczową rolę w kształtowaniu postawy społeczeństwa w konfrontacji z przedstawicielami aparatu władzy i represji. Spowodowała, że tysiące osób, przede wszystkim szerzej nieznanych, a więc szczególnie narażonych na nadużycia, przestały być bezradne i podatne na groźby czy manipulacje6. Wojciech Roszkowski, autor materiałów PPN (pod pseudonimem Andrzej Albert) i w przyszłości profesor nauk humanistycznych, przyznawał:
„Ta broszura była, tak myślę, pomnikowa. Może przesadzam, ale w każdym razie niesłychanie ważna […]. Oczywiście, można było dostać po gębie za odwoływanie się do Konstytucji, [do] paragrafów, ale […]. Jeśli ja znam swoje prawa, to bicie po twarzy jest biciem po twarzy, a nie przesłuchaniem”7.
Instrukcja stanowiła także kanwę dla kolejnych opracowań tego rodzaju. Jeszcze w latach 70. powstał zbiór wskazówek autorstwa Mirosława Chojeckiego i Romana Wojciechowskiego, powielony nakładem działającej wbrew cenzurze Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Porady prawne, przeredagowane i uaktualnione przez Urszulę Sikorską-Kelus (żonę barda opozycji i „Solidarności” Jana Krzysztofa Kelusa), znalazły się w „Małym konspiratorze”8, wydrukowanym w 1983 r. dzięki podziemnej oficynie CDN.
Okładka wydanego w czerwcu 1989 r. w Londynie wyboru podziemnych tekstów PPN. Fot. Zbiory Fundacji Archiwum Jana Olszewskiego
Wagę nauk doceniali nie tylko indagowani, ale i oficerowie Służby Bezpieczeństwa. Jeden z nich podkreślał w artykule ogłoszonym w tygodniku „Prawo i Życie” w 1993 r.:
„Podpis można było wtedy zawsze zdobyć. Jak figurant nie podpisał zobowiązania, to zawsze jakieś oświadczenie się od niego uzyskało. Dopiero kiedy KOR zaczął kolportować taki poradnik, jak rozmawiać z SB, zaczęły się trudności”9.
Co ciekawe, na falach Radia Wolna Europa tekst zaistniał dopiero w maju 1982 r. Nowy dyrektor polskiej sekcji, Zdzisław Najder, musiał przekonać amerykańskie kierownictwo, że „instrukcje” dotyczą „wykorzystania obowiązującego w PRL kodeksu postępowania karnego”10, a nie radykalnych działań nielegalnych. Obawy miały związek z sytuacją z 1956 r., kiedy RWE zachęcało Węgrów do antykomunistycznych wystąpień, dając nadzieje na pomoc Zachodu w razie sowieckiej interwencji zbrojnej.
Nie można podejmować z tamtą stroną żadnej „gry”
Przygotowując materiał, Jan Olszewski kierował się swoim kilkunastoletnim doświadczeniem adwokackim. O powodach przystąpienia do pracy opowiadał:
„Młodzi [ludzie] i niedoświadczeni, mimo woli wchodzili w kontakt z przesłuchującymi, nawet nie wiedząc, kiedy. Zastanawiałem się, dlaczego i w jaki sposób dają się tak prowadzić. Stałem na stanowisku, że nie można podejmować z tamtą stroną żadnej »gry«, ponieważ zawsze skończy się to źle. Osoby normalnie bardzo inteligentne i bystre, które sprawiały świetne wrażenie, w warunkach śledztwa wielokrotnie okazywały się zupełnie bezradne i wciągały się, jak dzieci. […] zawsze twierdziłem, że jedyną formą właściwego zachowania się jest całkowite milczenie. […] W okresie »Solidarności« taka postawa stała się już dość powszechna, choć generalnie ludzie postępowali – niestety – w sposób nieodpowiedzialny i nie dawało się znaleźć na to sposobu”11.
Przy innej okazji podkreślał:
„Ludzie nawet z pewnym doświadczeniem konspiracyjnym i inteligentni często okazywali się w przesłuchaniach czy w ogóle w kontaktach z bezpieką dosyć bezradni i naiwni. Ja to wiedziałem, bo byłem adwokatem, do którego często w takich przypadkach ci ludzie przychodzili. Nawet nie bardzo potrafili mi wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, że coś powiedzieli czy nawet podpisali zobowiązanie do współpracy, z którego później próbowali za wszelką cenę się wykręcić. Dlatego byłem przekonany, że musi być jakaś instrukcja”12.
Zdzisław Najder podsumowywał:
„[…] tekst – najczęściej powielana publikacja PPN, prawdziwy przebój podziemia – miał, jak się można przekonać, znaczenie przełomowe”13.
1 Zob. Poradnik Społeczny PPN, Obywatel a Służba Bezpieczeństwa [tak w tytule], „Kultura”, nr 9 (360) z września 1977 r., s. 73–79 oraz: Poradnik Społeczny PPN, Obywatel a Służba Bezpieczeństwa [tak w tytule]. Uzupełnienie, ibidem, nr 11 (362) z listopada 1977 r., s. 61–63.
2 Ogłoszonym w paryskiej „Kulturze” latem poprzedniego roku. Zob. O przesłuchaniach, „Kultura”, nr 7–8 (358–359) z lipca – sierpnia 1977 r., s. 125–130.
3 Obywatel a służba bezpieczeństwa, [Warszawa 1978], Biblioteka „Głosu”, s. 2.
4 Komunistom chodziło o stworzenie zewnętrznych pozorów przestrzegania praworządności, ale nie pozostało to bez wpływu na sposób traktowania kształtującej się zinstytucjonalizowanej opozycji. Drugi z inicjatorów PPN Zdzisław Najder zauważał: „Władza nie lubiła się przyznawać do tego, że mamy konstytucję, należało więc korzystać z Helsinek. Na tym założeniu był oparty tekst Jana i doczekał się bardzo pozytywnych recenzji ze strony naszych wrogów” (Jan Pawelec, Paweł Szeliga, Nadgonić czas… Wywiad rzeka ze Zdzisławem Najderem, Warszawa 2014, s. 455).
5 Zob. Wiktor Grotowicz i Stanisław Oleś [ps., wł. Piotr Załuski], Czy Polaków stać na optymizm? Rozmowy ze Zdzisławem Najderem, Berlin Zachodni 1988, s. 77.
6 Por. opinię Ewy Polak-Pałkiewicz [w:] Prosto w oczy. Z Janem Olszewskim rozmawia Ewa Polak-Pałkiewicz, Warszawa 1997, s. 175.
7 Wypowiedź [w:] PPN 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012, s. 46.
8 Obok rozdziału Jak knuć Czesława Bieleckiego i Gra w śledztwo Jana Krzysztofa Kelusa. Autorem innego Małego konspiratora był związany z Toruniem Andrzej Zybertowicz, który „szkolił także praktycznie w tym zakresie członków podziemnej organizacji” (Pismo nacz. Wydz. III KW MO w Toruniu kpt. Bogdana Ścisłka do nacz. Wydz. VIII Dep. III, Toruń, 15.04.1983, AIPN, 0236/263, t. 2, k. 74).
9 Cyt. za: Wypowiedź [w:] Co nam zostało z tych lat… Opozycja polityczna 1976–1980 z dzisiejszej perspektywy, pod red. Jerzego Eislera, Warszawa 2003, s. 208.
10 Wypowiedź Zdzisława Najdera [w:] ibidem, s. 207.
11 Wypowiedź [w:] Justyna Błażejowska, Harcerską drogą do niepodległości. Od „Czarnej Jedynki” do Komitetu Obrony Robotników. Nieznana historia KOR-u i KSS „KOR”, Kraków 2016, s. 478–479.
12 Wypowiedź [w:] PPN 1976-1981…, s. 45.
13 Wypowiedź [w:] Co nam zostało z tych lat…, s. 207). Zob. także Zdzisław Najder, Wypowiedzenie niepodległości, „Karta” 2003, nr 39, s. 75–76. Najder miał osobiste doświadczenia w kontaktach ze Służbą Bezpieczeństwa: w okresie 1958–1963 był traktowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Zapalniczka”.